czwartek, 30 stycznia 2014

A new friend

Zagadka rozwiązana! Chodziło o Minako i Artemisa. Gratulacje dla Vanji. Z trzech postaci, które wybrałaś, o dwóch już napisałam (choć przypuszczam, że coś o nich jeszcze będzie). Opowiadanie będzie zatem o Mako, choć na nie jeszcze chwilę trzeba będzie poczekać (planuję je na 14 luty). Póki co takie "cóś".
______________________________________________________

Tego dnia Księżycowy pałac był pełen gości. Księżniczka Serenity obchodziła swe trzecie urodziny. Zewsząd napływali goście. Oczywiście sama solenizantka bawiła się razem z przyjaciółkami. Teraz właśnie w chowanego w całym pałacu. Królowa uśmiechnęła się, kiedy zobaczyła promienny uśmiech swojej córeczki. W niebieskich oczach można było zauważyć radość. Chyba zauważyła ją, bo natychmiast podbiegła.
- Mamusia! - krzyknęła mała przytulając się i jednocześnie odbijając dwie czekoladowe łapki na śnieżnobiałej sukni matki.
- Moja malutka... - wyszeptała drżącym głosem królowa przytulając ją. Spojrzała na zegar wiszący w holu.  - Chyba już czas na kąpiel.
Po tych słowach przekazała zarówno Serenity, jak i cztery pozostałe dziewczynki opiekunkom. Sama wróciła witać gości. Przybyli oni z różnych planet i galaktyk. Byli oczywiście władcy ziemi wraz z pięcioletnim Endymionem. Musiała przyznać, że jak na swój wiek był bardzo poważny i przystojny. Zmierzwiła mu czuprynę i poszła zobaczyć co dzieje się w salonie. Na stołach podano wszystkie typowo księżycowe potrawy, Napoje również się chłodziły. Cały salon był przyozdobiony kwiatami, które Serenity uwielbiała. Na stole od oknem piętrzyły się prezenty. Tort w kształcie półksiężyca miał wjechać zaraz po pojawieniu się księżniczki. Rozejrzała się dookoła. Chyba wszystko gotowe. Drzwi się otworzyły i do pomieszczenia weszli goście.
Chwilę potem opiekunka przyprowadziła Serenity oraz Ami, Rei, Mako i Minako. Księżniczka ubrana była w białą sukienkę i uczesana w koczki tak podobne do jej uczesania. Na czole skrzył się jeszcze półksiężyc, mina również daleka była od uśmiechu. Królowa przypuszczała, że jak zwykle poszło jej o coś z opiekunką. Podeszła do niej i włożyła na głowę wianek z kwiatków.
- Nie złość się kochanie, - powiedziała do niej szeptem. - Dziś czeka cię niespodzianka. - powiedziała, po czym zaprowadziła ją do salonu. Na widok gości i prezentów oczy Serenity rozszerzyły się do niebotycznych rozmiarów. Po chwili do salonu wwieziono tort, na którym płonęły trzy świeczki. Kiedy je zdmuchnęła wszyscy wykrzyknęli: WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO SERENITY!

Spóźniła się. Nie mogła wejść na przyjęcie. Widziała przez okno, jak bawią się i dzieci i dorośli. Zawiniątko pod jej peleryną poruszyło się. Nie miała wyjścia. Musiała jakoś dostarczyć prezent. Wślizgnęła się niezauważenie i po cichu pobiegła wprost do sypialni księżniczki. Widząc jej śnieżnobiałe łóżko, postanowiła dorzucić coś od siebie. Po małym upiększeniu zostawiła na coś na poduszce. Jeszcze tylko raz rzuciła okiem na swoje dzieło, po czym udała się w podróż powrotną.

Serenity była zmęczona. Ziewnęła szeroko, po czym zaczęła się rozglądać za opiekunką. Nie mogła jej znaleźć. Miała więc dwa wyjścia: albo zasnąć na krześle przy stole, albo dojść samodzielnie do sypialni. Rzuciła jeszcze okiem na towarzystwo, po czym ruszyła. Schody i korytarze zdawały się nie mieć końca. W końcu dostrzegła znajome drzwi. Stanęła na palcach i otworzyła drzwi. Kiedy weszła do pokoiku na jej twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Jej łóżko było przyozdobione kolorowymi poduszkami, a nad nim był równie kolorowy baldachim. Z poduszki zaś zerkała na nią para oczu.
- Kotek? - zapytała księżniczka, po czym podeszła do zwierzaka.
- Nazywam się Luna - odpowiedział kot dalej się w nią wpatrując.
- Kotek mówi? Fajnie! - wykrzyknęła Serenity, po czym zamknęła Lunę w uścisku. Po chwili jednak zmęczenie wzięło górę i księżniczka zasnęła.

Królowa niespokojnie podążała od pokoju do pokoju. Nikt nie wiedział, gdzie jest księżniczka. Nie chcąc siać paniki wśród gości, dyskretnie ulotniła się z salonu. Była teraz przed drzwiami do sypialni córki. Drżącą ręką otworzyła je. Widok, jaki tam zastała, szybko wywołał uśmiech na jej twarzy. A więc Salior Mau jednak się pojawiła. Podeszła do odmienionego łóżka córeczki. Mała zasnęła w sukience, ale za to z radosnym uśmiechem na twarzy. Obok niej zaś równie mocno spał czarny kociak z półksiężycem na czole. Delikatnie przykryła Serenity, po czy skierowała się do wyjścia. Zanim zamknęła drzwi szepnęła:
- Dobranoc córeczko. Kolorowych snów.


5 komentarzy:

  1. cudowne! Taka słodka mała Serenity :D Zawsze mi się wydawało- manga - że czarodziejki są starsze od Serenity o jakieś, hmm, 4-5 lat :P ale w końcu to FF :D więc i tak słodko i w ogóle :D chciałabym umieć pisać wszystko co siedzi w mojej głowie, tylko wtedy byłyby to same tasiemce xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najlepsze jest to, że tutaj piszę pod konkretny... obrazek. Tylko trzy wyjątki były (Circle..., CL cz.2 i All the things...). Mnie najbardziej zaskoczyło All about us, bo do końca nie byłam zdecydowana o kim piszę, no i jakoś mi punkt widzenia Artemisa wyszedł... :D Po prostu jak mam jakiś konkretny obrazek, to w głowie powstaje konkretna historyjka zamieszczona tutaj. Więc jak masz jakiś obrazek to wal śmiało ;) A jeżeli o historie "bezobrazkowe" chodzi, no to na dwa pozostałe blogi odsyłam... :)

      Usuń
  2. ;))))))))))))) fanka 12

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajniutkie to opowiadanie :) obrazek tez. Moglabys wiecej pisac w tych dworskich klimatach? Oczywiscie jesli da rade ;) pozdrawiam Marta

    OdpowiedzUsuń
  4. Suuuper fajne!!! Czekam na kolejne.

    Pozdro!
    ~ Halley S.

    OdpowiedzUsuń