piątek, 20 czerwca 2014

Welcome in my world...

Opowiadanie, które przyszło mi do głowy nagle oraz paring, którego u mnie jeszcze nie było :)

Van i Fankę proszę o cierpliwość - opowiadania się powoli krystalizują :)

Muzyka tutaj :)
___________________________________

Nothing comes from dream, but dream
Still you believe in wonder
Something happens and it seems
Like a strike of thunder

Natknęła się n niego przypadkowo. Nawet nie wiedziała, że wrócił, bo jak się okazało wrócił tylko on. Yaten. Patrzyła w jego zielone oczy. Tonęła w nich. To kocie spojrzenie właściwie zawsze ją prześladowało. Od pierwszej chwili. Od kiedy go zobaczyła po raz pierwszy. Teraz była zaskoczona. Widział to. Uśmiechnął się przekornie. Podszedł do niej i patrzył prosto w jej twarz. Po chwili wycisnął na jej ustach powitalny pocałunek.
- Yaten... Ale jak, skąd? - zapytała zaskoczona Minako. - Dlaczego?
- A jak myślisz? Tęskniłem za Tobą.
Na jej twarzy wykwitł promienny uśmiech. Czyli wrócił do niej. Wzięła go za rękę.

Tę noc spędzili razem. Yaten był jak otwarta księga. Wiedziała o nim wszystko. Tyle, że on nie wiedział o niej nic. Postanowiła to zmienić. Pożyczyła kluczyk od Chibiusy. Obudziła Yatena pocałunkiem. Popatrzył zaskoczony na przedmiot w jej ręce. Zanim zdążył cokolwiek powiedzieć na jej twarzy dostrzegł uśmiech. Tak, ona coś kombinowała. Znów wzięła go za rękę i mocno trzymała. Był zaskoczony. Skąd u niej tyle siły? Po chwili usłyszał zaklęcie. Spowiła ich różowa mgła. Unosili się. Minako zaś powiedziała:
- Ja wiem o Tobie wszystko. Ty o mnie niewiele. Zapraszam Cię do miejsca, gdzie wszystko się zaczęło...

Nothing comes from love, but love
Why is it growing stronger?
I am falling from above
I will wait no longer

Ocknął się nagle. Był w miejscu, którego nie poznawał. Dookoła niego byli ludzie, którzy ciągle się uśmiechali. Wszyscy biegli w jedną stronę. W stronę zamku. Niewiele myśląc, pobiegł za nimi. Na tarasie stała para, sądząc po ich szatach, była to para królewska. Kobieta trzymała w ręce jakieś zawiniątko owinięte w żółtą chustę. Po chwili mężczyzna przemówił:
- Poddani! Cieszcie się i radujcie! Oto Wasza księżniczka!
Podniósł do góry zawiniątko. Pomimo odległości zobaczył jej jasne włoski i duże niebieskie oczy. Zaczął coś przypuszczać. Nagle na czołach wszystkich zgromadzonych pojawiły się znamiona. Yaten rozpoznał w nim znak planetarny Wenus. Był na jej planecie, tylko nigdzie jej nie widział. Pytał każdego przechodnia o Minako, ale żaden nie odpowiadał. Patrzyli na niego, jakby był pomylony. W końcu jakiś dzieciak się nad nim ulitował i powiedział:
- Przecież Minako to nasza księżniczka... - dziecko popatrzyło na niego jakby nie dostrzegał największych oczywistości i odeszło z palcem w buzi.
Księżniczka... A więc urodziła się jako księżniczka... Zapadła noc. Yaten niewiele myśląc poszedł do najbliższego stogu siana i usnął.

Nothing comes from pride, but pride
My way is clear
Dancing on the edge tonight
Now I feel no fear

Obudziły go promienie słońca i czyjś śmiech. Otworzył oczy i ujrzał piękną blondynkę tańczącą na łące. Od razu ją rozpoznał. Minako. Zawołał ją i już chciał podjeść, kiedy zatrzymał go jej groźny głos:
- Nie podchodź! Kimkolwiek jesteś musisz natychmiast zapomnieć imię, którym mnie nazwałeś i odejść stąd!
Popatrzył na nią z wyraźnym zaskoczeniem. Tego się nie spodziewał. Nagle zza drzewa wyskoczył biały kot.
- Artemisie, ile razy mam Ci jeszcze powtórzyć, żebyś przybierał ludzką formę? Przestraszyłeś mnie.
- Przepraszam, Mina. Właśnie wróciłem z księżyca. Musisz tam natychmiast wrócić. Księżniczka znów... - przerwał.  - Mina, kto to jest? - zapytał wskazując na Yatena.
-Ty jeszcze tutaj? Przecież wyraźnie Ci powiedziałam... - Minako nie dokończyła, a raczej nie dał jej dokończyć swoim pocałunkiem Yaten. Jednak zamiast powłóczystego spojrzenia i miłego słowa dostał z otwartej dłoni w policzek. - Jak śmiałeś?! - warknęła Minako trzymając w ręce złocisty łańcuch.
Yatenowi się to nie spodobało. Powoli zaczął oddalać się do tyłu. Na niewiele się to zdało. Po kilku takich krokach poczuł jak wokół jego nadgarstków zaciskają się twarde dłonie strażników.
- Co mamy z nim zrobić Wasza Wysokość?
Minako uśmiechnęła się. Jej uśmiech raczej nie wróżył nic dobrego. Przynajmniej dla niego...
- Do celi. Jak wrócę od razu się nim zajmę. - to mówiąc powróciła do rozmowy z Artemisem.
Dni zlewały mu się w jedno. Godziny ciągnęły w nieskończoność. Każdej nocy miał nadzieję, że kiedy się obudzi, wróci do Tokio. Niestety...
Po około tygodniu, kiedy już stracił nadzieję i chęci do czegokolwiek, zjawiła się ona. Piękniejsza niż kiedykolwiek wcześniej. Byłą ubrana w złocistą suknię, włosy jak zwykle miała związane wstążką, z tym, że teraz miała jeszcze wpięty we włosy kwiat. Uśmiechała się, jednak w oczach miała smutek. Nie odezwała się. Po prostu weszła do celi i usiadła obok niego. Kiedy się oparła i wtuliła w jego ramię, poczuł, że znalazł to, czego szukał. Oparł swoją głowę na jej głowie. Zamknął oczy...

I'm like a butterfly
Spinning round a sword as if to dare
I should have stayed high
It's stronger than me...

Obudził się. Popatrzył na jej złote włosy. Spała. W ręce trzymała kluczyk. Wrócili. Poznał ją. Teraz wiedział o niej wszystko. Obudził ją delikatnym pocałunkiem. Jego księżniczka otworzyła oczy. Uśmiechnęła się. On też. Trzymając się za ręce wyruszyli na spotkanie nowego dnia. Razem. Już na zawsze.






1 komentarz:

  1. o tym razem Minako i Yaten super podoba mi się :) fanka 12

    OdpowiedzUsuń