niedziela, 13 kwietnia 2014

You'll be flying

Muzyka tu.

PS. Van, mam nadzieję, że długość i treść tym razem Cię nie zawiedzie ;)
_________________________________________________

Sometimes I feel torn inside
Far away from life and light
And there is a voice in my soul
Just believe in the truth it will let you see
The bridges of eternity...

Kim była? Mogła śmiało powiedzieć, że nie wie. Świat ją znał jako Księżniczkę Serenity, Usagi Tsukino, Sailor Moon czy też Neo Queen Serenity. Ona sama natomiast była na tyle wewnętrznie rozdarta, że nie wiedziała o sobie nic. Czasem się zastanawiała, czy nie zacząć wszystkiego od nowa, jednak nie potrafiła się na to zdobyć. Czasem potrzebowała kogoś, kto potrafił pogodzić jej wszystkie tożsamości. Ona sama pomimo upływu lat nie potrafiła tego zrobić. Zawsze kiedy próbowała zagłębić się w siebie, pojawiał się ktoś lub coś, co jej przeszkadzało. Wreszcie po kilku próbach udało się jej wyjechać. Była sama choć przez kilka godzin. Stanęła jakby obok siebie. Teraz, widziała się z boku, spróbowała określić tą osobę, którą widzi. Siedziała przed nią zatroskana młoda kobieta. Widać było, że coś ją gnębi, nie odczuwa radości z niczego. Przygniata ją ciężar obowiązków. Czuje, że ludzie, którzy ją stale otaczają, tylko pozornie są mili. Tak naprawdę byli obojętni. Mogłaby się rozpłynąć w powietrzu, a tak naprawdę nikt by się nią nie zainteresował. I chyba najbardziej ta obojętność ją raniła. W jej wnętrzu szalała burza, słońce już dawno przestało przebijać się przez chmury. Właśnie taka się stała. Chciała wrócić do tej, którą była kiedyś, do wesołej dziewczyny, którą martwiły jedynie spóźnienia do szkoły i złe oceny. Wiedziała jednak, że to niemożliwe. Po policzkach popłynęły łzy. Mijały godziny, a nikt się nawet nią nie zainteresował. Czuła się jak lalka, którą można w każdej chwili zastąpić czymś innym. W pewnym momencie przez amęt w jej głowie przedarły się ciche słowa:
- Serenity.
Odwróciła głowę i zobaczyła zatroskane spojrzenia Endymiona i wszystkich wojowniczek.
- Ja... Ja tylko... - wyjąkała, kiedy zobaczyła ich nieśmiałe uśmiechy. Po chwili utonęła w ich przyjaznych objęciach.
- Brakowało mi tego - wyszeptała ocierając łzy. - Brakowało mi was...
Nikt jej nie odpowiedział. Nie musiał. Teraz wiedziała, że są ludzie, którym na niej zależy. Byłą Serenity, ale dla nich na zawsze będzie tą roztrzepaną Usagi. Teraz już wiedziała, jak ma to pogodzić. Odnalazła w nich siebie.

Sometimes when the rain pours down
Holds you captured on the ground
And it seems your wings just won't dry
Times they are changing
The wind blows the clouds of tears away
As you rise to the sky...

Miała wrażenia, że to tylko straszny sen. Tu było tak inaczej niż w miejscu, gdzie się wychowała. Od razu rozpoznała mamę, choć była dużo młodsza. Tata zresztą też. Problem polegał na tym, że jej nie rozpoznawali. Czy naprawdę aż tak się od nich różniła? Chciało jej się płakać. Chciała wrócić do domu, jednak wiedziała, że nie może. Dopóki nie wypełni swojej misji, musi pozostać tu. Nie miała żadnej mocy, nie mogła się bronić. Była tak przestraszona, że... Bała się, że zrobi coś głupiego. Nie myliła się. Usagi, czyli jej mama już jej nienawidziła. Mamoru zaś był bardzo nieufny. Została jej tylko Luna P. Nie mogła już powstrzymać łez. Pobiegła przed siebie... Czuła się niepotrzebna, a jednocześnie miała świadomość, że tylko ona może uratować mamę. Nie miała wyboru. Musiała zbliżyć się do niej za wszelką cenę. Na tyle ile się dało. Jej rodzina bez problemu uwierzyła w jej bajeczkę o dalekiej kuzynce. Jedynie Usagi nie dała się na to złapać. Dalej jej nie ufała. W dzień starała się jakoś trzymać i uśmiechać, mimo, że targały nią sprzeczne uczucia. Do tego ciągle atakował ją wróg. Nie do końca wiedziała, kim on jest, ani czego od niej chce. To wszystko sprawiało, że każdej nocy jej poduszka była mokra od łez, a w snach gościły koszmary. W końcu jednak udowodniła, że zasługuje na zaufanie. Zobaczyła wtedy na twarzy Usagi uśmiech,skierowany do niej. Tylko do niej. Tak samo uśmiechała się zawsze mama. Kiedy w końcu udało się jej przekonać do siebie resztę dziewcząt, wiedziała już, że nie jest sama. Ciepłe objęcia Usagi podczas snu, sprawiły, że jej koszmary raz na zawsze się rozwiały, a łzy wyschły. Nareszcie czuła się akceptowana i kochana.

There is more in life
Than your dreams have ever known
And our hidden fantasy
Is the universe we own

Patrzyła na świat swoimi błękitnymi oczyma. Może była nieduża, za to wiele mogła. Sama do końca nie wiedziała, jak ona jest duża. Jako dziecko, którym jest teraz, bardziej może się do niej zbliżyć. Może dać jej moc, która jest dla niej przeznaczona. Jednak musiała się pilnować. Jeden nierozważny ruch, jedno słówko wypowiedziane nieopatrznie i wszystko runie. Odpowiedzialność była zbyt wielka jak na nią. Bała się również tego, jak zostanie przez nią przyjęta. Znała historię z Chibiusą. W końcu ładnych parę wieków już żyje na tym świecie i niejedno widziała. Jeżeli zaś chodzi o przeżycia... Cóż, tu nie była ekspertem. Bo i też nie miała żadnych. Czasem musiała odegnać jakiegoś wroga, czy też przypilnować prawidłowego rozwoju jakiejś planety w którejś galaktyce. Teraz miała doświadczyć zupełnie czegoś innego. Wiele razy zastanawiała się, jak to jest cieszyć się, czy też odczuwać smutek. Była częścią duszy Galaxii, ale w zasadzie nic poza tym. Nic nie wiedziała o strachu i cierpieniu. Teraz musiała się wszystkiego nauczyć. Jednak było to trudniejsze niż mogła sobie to wyobrazić. Musiała zdobyć zaufanie Usagi, musiała dać jej siłę do walki i nadzieję w wygraną. tylko jak miała to zrobić? O ileż łatwiejsze byłoby to, gdyby miała do dyspozycji inne środki i inny wygląd. W pewnym momencie miała ochotę się poddać, jednak nie umiała zrezygnować z ciepłych objęć Usagi i jej cichych słów szeptanych wprost do ucha. Odczuwała zarówno jej samotność jak i jej tęsknotę. Wiedziała za kim. Właśnie to sprawiło, że mimo wszystko chciała dać jej tego namiastkę tuż przed najważniejszą bitwą. Podobno to uczucie nazywało się empatią. Chciała, żeby Usagi walczyła do końca, myślała, że zabicie Galaxii spowoduje również śmierć chaosu. Teraz wiedziała, jak bardzo się myliła. Nie doceniła jej. Nadzieja, którą jej dała, podobnie jak jej wiara i miłość ocaliły świat i ją również. Jej wyobrażenia o uczuciach były niczym w zderzeniu z rzeczywistością. Wiedziała, że jeszcze dużo musi się o nich nauczyć, ale już nie jako Chibi Chibi. Nie była również Galaxią. Dostała swoją szansę i nie zamierzała jej zmarnować.

You'll be flying
On the wings of confidence
Just stop crying
And the future will make sense
Start emerging from your chrysalis
Find the kind of freedom that you miss
Like a butterfly...





5 komentarzy:

  1. świetne :) 3 różne podobne historie :) przy czym wolę wersję Chibi-Chibi, która nie jest częścią Galaxii... Ale naprawdę świetne - lepsze niz nowy prolog, który tylko psuje humor... Mimo, że fajnie napisane, to jestem dość na "nie"...

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajnie przedstawiasz tu przemyślenia Usagi, Chibiusy i Chibi Chibi. Serena

    OdpowiedzUsuń
  3. super ci wyszło opisanie przemyśleń Usy Chibiusy { choć za nią nie przepadam :) } i Chibi Chibi { ją uwielbiam :) } fanka 12

    OdpowiedzUsuń
  4. Pieknie opisalas rozterki naszych trzech bohaterek, tak roznych i tak podobnych w swym smutku do siebie. Kazda czula sie samotna i opuszczona ale dzieki odwadze i milosci przezwyciezyly wszystkie przeciwnosci losu. Milosc i przyjaciele daja tyle sily, ze wszystko jest mozliwe :) Wesolych Swiat Ika :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Sorry zapomnialam sie podpisac ;) Marta

    OdpowiedzUsuń