środa, 1 października 2014

Friend or...?

Opowiadanie, na które pomysł przyszedł nagle. Muszę przyznać, że wyszukiwanie obrazka do następnego rozdziału Lustra było bardzo, jakby to powiedzieć... inspirujące :D

Paring, który przyszedł mi do głowy nie pojawił się chyba nigdzie wcześniej (przynajmniej ja nie dotarłam). Nie miejcie mi za złe, ale uśmiałam się już na samą myśl o... pomyśle. A no i nieźle bawiłam się pisząc :D

Miłego czytania :)

Byłabym zapomniała... muzyczka tu :D
_____________________________

Była na skraju załamania nerwowego. Zawsze tak się działo, kiedy on, czy też ona był w pobliżu. Kou. Gdyby jeszcze była tu choćby Usagi... Nie, ją należało trzymać z daleka. Michiru wraz z Hotaru wyjechały na wakacje. Jej nie ciągnęły. Nic na siłę, jak mówiły. Pech chciał, że właśnie w tym czasie zaszczycił ziemie swym przybyciem...

Niewiele myśląc zgarnęła go z ulicy. Nie mogła dopuścić, żeby choćby na chwilę zbliżył się do Kociątka. Jej był potrzebny teraz spokój, a nie rozgrzebywanie przeszłości. Ona już tego dopilnuje. W końcu prawie jej się udało powstrzymać Galaxię... Fakt plan był bardzo niedopracowany, ale jak spodziewać się po czymś spontanicznym... Teraz miała inny problem.

Działał jej na nerwy. Zwłaszcza, kiedy zaczął podśpiewywać pod nosem. Ciągle był przekonany, że jadą do Usagi. Uśmiechnęła się pod nosem. Jakże jej przykro. Przy dobrych wiatrach nawet się nie zbliży do niej.

Czuł, że blondynka coś kombinuje. Czuł, że raczej piekło zamarznie, niż ona da się mu spotkać z Króliczkiem. Nie wiedział tylko, co ona wymyśliła... Tymczasem podśpiewywał pod nosem i czekał na dalszy rozwój wypadków...

W końcu dojechali. Rei miała rację. Ta chata była opuszczona, z dala od cywilizacji. Tu mogła go spokojnie zostawić. Już miała odjeżdżać, kiedy zorientowała się, że... brakło jej paliwa. Klnąc pod nosem powlokła się w kierunku domku. Wiedziała, że przez jakiś czas są na siebie skazani...

A więc tak to miało wyglądać. Już odjeżdżała, zostawiając go samego. Ze złością kopnął w drewnianą balustradę. Po chwili jednak usłyszał jak leśną ciszę zakłócają inwektywy wyrzucane z gardła Haruki z szybkością karabinu maszynowego. A więc jednak była jakaś sprawiedliwość...

Kilka dni później

Musiała przyznać, że bardzo się myliła. Co prawda dalej działał jej na nerwy, ale jednak... Właśnie on zauważył w niej to, co tak skrzętnie usiłowała ukryć. Kobietę. Zresztą mając do dyspozycji tylko kilka kiecek kiedyś przez kogoś tu pozostawionych... Nie chciała nic pożyczać od Kou. To nie było w jej stylu. Gorzej, bo poczuła, jak zaczyna kiełkować coś, co usiłowała zdusić w zarodku. Widziała, że i on się zmienił. Te kilka nocy spędzonych pod jednym dachem (i kocem), przekonały ją, że w przeciwieństwie do niej nie udaje. Był mężczyzną. Zresztą ostatnia noc tylko tego dowiodła...

Musieli wrócić. On do swojego świata, ona do swojego. Jednak oboje wiedzieli, że czas spędzony z dala od wszystkich zaowocował przyjaźnią. A może i czymś więcej?


2 komentarze:

  1. Lol xD
    W obrazkach jedynie widziałam takie połączenie i faktycznie w polskich FF się nie spotkałam z tą parą, nie przypominam sobie - nie wiem jak wygląda sprawa w FF zagranicznych :P

    Ale jestem na nie dla tej pary :P xD xD Haruka tylko z Michiru i nikim innym xD

    Obiektywnie - w fajny sposób napisane, i to trzymanie z dala od Kociątka :D Lubię Harukę ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. bez komentarza ha ha ha :) fanka 12

    OdpowiedzUsuń